Ziemia przepowiedziana

Do salezjanów zgłaszało się wielu Polaków. Wśród nich był też książę August Czartoryski. Ks. Markiewicz podczas pobytu we Włoszech zachorował na gruźlicę, jak wielu innych tam będących, np. błogosławiony Namuncurá, Argentyńczyk.

– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

– Na wieki wieków. Amen – odpowiedział ciepło ksiądz Bronisław.

– Witam serdecznie, księże Bronisławie. Widzę, że jest ksiądz zamyślony. Jak tam ze zdrowiem? Coraz lepiej? – zagadnął księdza Markiewicza książę August.

– Wszystko w ręku Boga. Będę musiał prowadzić inny tryb życia, by powrócić do zdrowia i odpowiedzieć na wolę Bożą i plany przełożonych. Rozmyślam o założeniu pierwszej misji salezjańskiej w Polsce i o naszym wyjeździe.

– Jak to o naszym wyjeździe? – zdziwił się książę Czartoryski.

– To książę nic nie wie? Przecież ksiądz generał mówił mi, że książę będzie przewodniczył grupie wyjeżdżającej na misję do Polski. W tej ekipie mam być też i ja. Zgłaszają się do nas kandydaci ze wszystkich stron Polski. Choćby z tego powodu przełożeni są skłonni do założenia placówki na naszej ziemi.

Księciu Czartoryskiemu nie było dane zrealizować tych planów. W trzydziestym piątym roku życia i rok po święceniach kapłańskich zmarł na gruźlicę, z której ksiądz Markiewicz powoli się wydostawał.

Ksiądz Markiewicz u boku wielkiego wychowawcy z Turynu zobaczył, jak można zostać świętym, pomagając dzieciom opuszczonym. Ucieszył się, kiedy otrzymał wiadomość, że został wysłany do Miejsca, od dawna bowiem oczekiwał decyzji w tej sprawie. Niemniej z ciężkim sercem opuszczał Italię. Przepowiedzianą przyszłość rozjaśniały dwa skarby, które wziął ze sobą na nową drogę: obraz Matki Bożej Wspomożenia Wiernych i księdza Jana Bosko.

Inne artykuły autora

Redukcje markiewiczowskie (III)

Redukcje guarańskie i markiewiczowskie (II)

Redukcje markiewiczowskie (I)