Michalici

Drugie i trzecie kuszenie Chrystusa

11-04-2020

facebook twitter
Wielka Sobota jest dniem oczekiwania na Chwalebne Zmartwychwstanie. W Wielki Piątek wspominaliśmy mękę i śmierć Jezusa Chrystusa, Jego samotność. Zapraszamy do ostatniego artykułu dotyczącego kuszenia Chrystusa.

Druga pokusa Chrystusa

Żeby dobrze zrozumieć drugą pokusę Jezusa, musimy zwrócić uwagę na bardzo ważny aspekt. Diabeł cytuje w pokusie Pismo Święte (dokładnie Ps 91,2 i nn). Diabeł zna Pismo Święte i umie się Nim posługiwać, występuje tutaj jako teolog. Dodatkowo wymawia te słowa w wyjątkowym miejscu, w świętym miejscu.

Spór teologiczny między Chrystusem a diabłem jest dysputą dotyczącą interpretacji Pisma Świętego, podstawowym problemem jest obraz Boga.

W dzisiejszych czasach Pismo Święte jest poddawane kryteriom współczesnego obrazu świata. Dogmatem współczesnego obrazu świata jest subiektywny Bóg, Bóg który nie działa w historii świata. Patrząc przez to kryterium Biblia nie mówi już o Bogu żywym, mówimy my sami i my decydujemy, co Bóg może czynić i co my chcemy i możemy czynić.

Pokusę tę możemy porównać do motywu wywodzącego się z Rzymu, który mówił: „chleba i igrzysk”. Po dostarczeniu chleba, potrzebna jest rozrywka. Chcąc usunąć Boga ze świata, kusiciel musi dostarczyć człowiekowi wrażeń, którymi zastąpi i wyprze wzruszenia religijne.

Jezus odpowiada kusicielowi cytatem z Księgi Powtórzonego Prawa: „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego”. Jest to aluzja do wydarzeń na pustyni. Kiedy Izrael w obawie przed śmiercią z pragnienia, buntuje się przeciw Mojżeszowi, a bunt ten staje się buntem przeciw Bogu. Bóg musi pokazać, że jest Bogiem. Bóg poddawany jest eksperymentowi, trzeba Go wypróbować, tak jak robi się to z towarami. Gdyby nie zastosował się do obietnicy danej w Psalmie 91, nie byłby Bogiem.

Mamy tutaj do czynienia z wielkim problemem, jak można poznać Boga. Boga nigdy nie znajdziemy  przez pychę, która czyni go przedmiotem i chce mu narzucić nasze warunki laboratoryjne. Pycha z góry zakłada naszą negację Boga jako Boga, ponieważ nad nim stawiamy siebie samych. Odrzucamy przez to cały wymiar miłości i wewnętrznego słuchania Boga i za rzeczywistość uznajemy tylko to, co może być przedmiotem eksperymentu, co możemy wziąć w ręce. Przez takie myślenie czynimy z siebie samych bogów, uniżając w ten sposób świat i siebie samych.

Przez narożnik świątyni widzimy również krzyż Chrystusa. Jezus nie wystawił swojego Ojca na próbę. Zstąpił jednak w głębiny śmierci, w noc opuszczenia, w sytuację bezbronności. Dokonuje tego skoku jako aktu miłości Boga do ludzi.

Kto jest posłuszny woli Bożej, ten w żadnej spotykającej go przeciwności nie będzie pozbawiony opieki. Najgłębszym fundamentem świata jest miłość, wówczas kiedy zawodzi nas pomoc ludzi, zawsze możemy liczyć na pomoc Tego, który nas kocha.

Czy ta pokusa nie ukazuje się również w naszym życiu? Szukamy namacalnej pomocy Boga, pytamy dlaczego nie chce pomóc, kiedy Go o to prosimy. Szukamy Kościoła ekstremalnego, który musi dawać dawkę przeżyć, który musi iść z czasami współczesnymi. Lecz pytanie, czy Bóg tego oczekuje od Kościoła, żeby szedł za tym co ludzie mówią, żeby wiecznie była dobra zabawa? W dzisiejszym świecie najczęściej słyszymy słowa: „Jestem katolikiem, ale…”.  Zawsze pozostaje to „ale” własnej interpretacji Pisma Świętego, chcemy Kościoła, który będzie pozwalał nam żyć tak, jak chcemy. Kiedy wiara od nas czegoś wymaga, wówczas uciekamy, nie chcemy, by Kościół od nas wymagał.

Trzecie kusenie Chrystusa

Diabeł wyprowadza Jezusa na wysoką górę. Ukazuje mu wszystkie królestwa ziemi z całym ich przepychem. Ofiaruje Jezusowi władzę nad światem, żeby ten mógł zjednoczyć całą ziemię w jednym królestwie. Jezus musi zrobić jedną rzecz, oddać mu pokłon. Paralelą tego kuszenia jest opis z Mt 28,16, gdzie Jezus Zmartwychwstały gromadzi swoich uczniów „na górze” i mówi: „Dana mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi”. Pan ma władzę w niebie i na ziemi, ten kto ma tę władzę w całości, ma władzę rzeczywistą i dającą zbawienie. Ziemska władza sama w sobie jest krucha. Władza, która poddaje się kryteriom nieba, może stać się władzą służącą dobru. Jezus otrzymuję tę władzę jako Zmartwychwstały. Władza zakłada Krzyż, zakłada Jego śmierć. Zakłada inną górę, Golgotę, osamotnienie. Królestwo Chrystusa jest inne niż królestwa ziemi. Przepych ziemi jest blaskiem, który gaśnie. Królestwo Chrystusa nie ma takiego blasku.  Ono rośnie przez pokorę tych, którzy je przepowiadają.

Trzecia pokusa jest najtrudniejszą z pokus. Wszyscy ciągle mówimy Jezusowi, że Jego orędzie prowadzi do przeciwstawiania się panującym poglądom, a w konsekwencji naraża na niebezpieczeństwo porażki, cierpienia i prześladowania. W dzisiejszych czasach pokusą jest, aby ukazywać chrześcijaństwo jako receptę na postęp i ogólny dobrobyt.

W Starym Testamencie nakładają się na siebie dwa kierunki nadziei: oczekiwanie zbawionego świata, w którym narody żyją w pokoju. Obok tego ukazuje się perspektywa cierpiącego Sługi Bożego, Mesjasza zbawiającego przez wystawienie na wzgardę i cierpienie. Jeszcze w rozmowach po zmartwychwstaniu Jezus musiał tłumaczyć swoim uczniom, że Mojżesz i Prorocy mówili o Nim, jako zewnętrznie bezsilnym, cierpiącym, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Również my myślimy, że Jezus będąc Mesjaszem, miał zainaugurować złoty wiek.

Tymczasem Jezus mówi nam, że żadne królestwo nie jest królestwem Bożym. Królestwo ludzi, zawsze pozostanie królestwem ludzi. Kto twierdzi, że może zbawić świat, ten podtrzymuje słowa szatana.

W takim przypadku pojawia się pytanie, co przyniósł nam Chrystus, jeśli nie zbudował światowego pokoju, lepszego dobrobytu, lepszego świata?

Odpowiedź jest prosta, przyniósł nam Boga. Boga, którego oblicze powoli odsłaniał nam cały Stary Testament, który ukazywał swoje oblicze tylko w Izraelu, którego narody świata czciły w różnorakich znakach będących cieniem rzeczywistości. Teraz znamy oblicze Boga, możemy Go wzywać. Jezus daje nam wiarę, nadzieję i miłość. Jeśli uważamy, że to mało, to tylko z powodu zatwardziałości naszych serc. Bóg ciągle ukazuje nam swoje nieprzemijające i zbawcze oblicze. Królestwo tego świata, które szatan pokazał Jezusowi, było tylko pozorem. Chwała Chrystusa gotowa by cierpieć, chwała Jego miłości nie przeminęła i nie przeminie.

Jezus zwyciężył wewnętrzną walkę z szatanem. Fałszywym bożkom władzy, dobrobytu, fałszywym obietnicom przyszłości, w których ekonomia i władza mogą wszystko zapewnić, przeciwstawił boskości Boga, który jest rzeczywistym dobrem człowieka.

Kończy się Wielki Post, jak wykorzystaliśmy ten czas? Czy wytrwaliśmy w naszych postanowieniach? Czy ulegliśmy pokusom? Myślę, że na te pytania powinniśmy odpowiedzieć sobie sami.

K.W