Łączy istotę przekazu z działaniem, jednoczy ludzi w budowaniu Królestwa niebieskiego, staje w obronie prawdy i potwierdza ją świadectwem życia. Taka właśnie jest święta koherencja.
Wiem, wiem, że już po kilku słowach zorientowaliście się, że nie chodzi tu o żadną postać świętej, ale o spójność, która powinna cechować ludzi wierzących. Ostatnio jeden z parafian zapytał mnie, jakie powinno być dobre postanowienie adwentowe. W przypływie szczerości odpowiedziałem bez wahania: Powinno być koherentne!.
Koherencja to spójność, która wprowadza w realne życie i postępowanie wewnętrzne przekonania. Chodzi o to, aby wiara nie była jedynie aktem wewnętrznym. Istotą (i trudnością zarazem) jest wprowadzanie wiary w czyn. W przeciwnym razie przypominamy gnostyków, którzy jedynie w wewnętrznym oświeceniu szukali zbawienia. Zaślepieni własną pychą uznawali siebie za oświeconych i godnych zbawienia, a innych traktowali – delikatnie mówiąc – z pogardą. Nie byli koherentni. Nikt przecież nie odbierał im prawa do pogłębiania życia wewnętrznego, a nawet doświadczeń mistycznych. Jednak za ich słowami i przekonaniami nie stały żadne czyny. Więcej, czasami stały za nimi czyny całkowicie przeciwne temu, w co wierzyli i na Kogo się powoływali.
O koherencji pisał w swoim liście św. Jakub Apostoł: Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie (Jk 1,22). Co prawda nie używał słowa "koherencja", ale od razu daje się odczuć, że o to właśnie mu chodziło.
Jeżeli zatem jeszcze nie wiesz, jaki powinieneś być lub nad czym masz pracować w adwentowym czasie zacznij od koherencji. Weź sobie do serca słowa: Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy wiara zdoła go zbawić? (Jk 2, 14).
A zatem, do dzieła, człowieku wiary! Bądź koherentny!