Chleb ma pewną niezwykłą cechę. Chleb jest chlebem powszednim, czyli takim, który ma z nami pozostać po wszystkie dni. Słuszna wydaje się tu aluzja do słów Jezusa, który mówi: „Ja jestem z wami aż do skończenia świata”. Jezus rzeczywiście jest powszedni. Ale jednocześnie nie jest zwykły, w potocznym rozumieniu tego słowa. To chleb niezwykły, święty, ofiarowany, kapłański i królewski. Jezus karmi nas tylko tym, co najlepsze. Karmi nas sobą.
To ciekawe, że na ucztach Jezus zamiast zająć się jedzeniem nieustannie rozmawia z ludźmi. Tak jakby nie znał polskiej zasady, że „przy jedzeniu się nie rozmawia”. Jezus jest głodny spotkania z ludźmi. Głodny idzie do głodnych. Głód Jezusa ma w sobie charakter wolitywny. Jezus chce być głodny, bo Jego pokarmem jest pełnienie woli Ojca. Bóg sam decyduje, kiedy i jak chce być głodny. Człowiek niestety spotyka się z głodem bez udziału woli. Głód przychodzi do niego jak złodziej. Wchodzi przez żołądek i przypomina mu, że pusty żołądek jest zapowiedzią śmierci. Nie można być głodnym zbyt długo. Głód w tym sensie jest bezwzględny. Przypomina o sobie i niepokoi. Opanowuje zmysły, rozum i uczucia. Nie lubimy takiego głodu. Myślimy nieustannie o jego zaspokojeniu.
A jednak głód ma w sobie moc objawiania prawdy. Podczas głodowania człowiek poznaje, że nosi w sobie pragnienia, których wcześniej w ogóle się nie spodziewał. Dlatego człowiek robi sobie czasami próbę głodu, którą nazywamy postem. To dzięki niej daje sygnał ciału, że duch ma prawo do przejęcia kontroli i decydowania o losie człowieka. Duch też bywa głodny. Nie lubi pozostawać nienasycony. Poszukuje ducha, który przynosi ze sobą łaskę i światło. Karmi się nimi.
Wszyscy odczuwamy głód na różnych poziomach. Głodni jesteśmy sprawiedliwości, pokoju, bliskości, miłości, zrozumienia, a nawet zauważenia, poklasku i próżnej chwały. Ludzie nieustannie chodzą głodni. Niektórzy nawet umierają z głodu. Głód odbiera im nie raz rozum i właściwy osąd sytuacji. Czy znajdą na czas pokarm? Czy będą nasyceni? Czym się nakarmią?
Jam jest chleb życia – mówi Jezus. Stał się chlebem. Połamał się i pokruszył na krzyżu, żeby wszyscy mieli pokarm w obfitości. Jeżeli ktoś jest głodny niech przyjdzie od Niego i je do syta. Tyle, ile chce. Bez skrępowania, bez płacenia, bez obawy, że zaszkodzi. Nakarmi nas jak dobry gospodarz, który przygotował dla nas ucztę z wybornych mięs i win. Wspomoże nas, abyśmy nie ustali w drodze i nie chodzili głodni. On naprawdę jest chlebem powszednim, bo starczy Go "po wsze dni".