Biblia powiada, że los sprawiedliwego bywa ciężki i rzeczywiście tak jest. Na takiego człowieka czyha złość niesprawiedliwych, szyderstwa bezbożnych, konsekwencje dobrych wyborów, pokorne znoszenie przeciwności i wreszcie sama łaska nie zawsze jest łatwa do przyjęcia. Bywa, że krzyż nigdy nie opuszcza sprawiedliwego. Jest jednak pewna cecha ludzi świętych, która sprawia, że sprawiedliwi nie współczują samym sobie, w ogóle nie martwią się o siebie. Ich smutkiem jest los grzeszników.
Każdy grzesznik jest ślepcem. Chodzi po omacku i szuka szczęścia. Potrafi nawet użalać się nad swoim losem. Uzurpuje sobie los sprawiedliwego. Mawia, że jest biedny, chory i samotny. Szuka przyczyn tego stanu w innych.
Daje się poznać jako szyderca i niewolnik własnej wizji świata. Nie współczuje innym. Nie jest przecież sprawiedliwym, żeby tak postępować. Współczuje tylko sobie. Narzeka, że brakuje mu łaski, ale Bóg nie daje łaski do grzeszenia. Nie potrafi błogosławić grzechu, bo to byłoby przekleństwem.
Bieda grzesznika skłania go do pychy. To właśnie ona zaczyna go usprawiedliwiać. Bóg nie ma tu nic do gadania. Już dawno zniknął z życia grzesznika. Pycha czyni los ciężkim. Pcha w biedę luksusowych samochodów, skarpet pełnych pieniędzy i gorzkiej bezbożności. Wielka to bieda grzesznika. Cierpienia sprawiedliwego są niczym w porównaniu z jego stanem. On naprawdę cierpi. Taka jest cena grzechu. Ma wszystko, a jednak brakuje mu tego, co najważniejsze. Żyje, chociaż dawno umarł.