Minęło już kilkanaście lat, gdy na lekcjach języka polskiego zajmowałem się analizą literacką Księgi Hioba. Do dzisiaj pamiętam chwilę, gdy siedząc w swoim pokoju z Pismem Świętym w ręce, ze łzami w oczach żaliłem się moim bliskim, że ja nic z tego nie pojmuję. Moja rozpacz pozostała jednak bez odpowiedzi, gdyż każdy, kto zaglądał do tekstu, robił tylko wielkie oczy i mówił: „Kto zrozumie Biblię? Lepiej zajmij się zadaniami z matematyki. Tam wszystko jest jasne”. Niedawno po raz kolejny zajrzałem do świętej księgi i ku mojemu zaskoczeniu stwierdziłem, że nadal niczego nie rozumiem. Do czasu.
Nie chodzi mi nawet o to, że Księga Hioba jest utworem poetyckim. Poezja, szczególnie ta dobra, zawsze pozostawia po sobie pewien „posmak” niezrozumienia i niedopowiedzenia. Problem leży gdzie indziej. Starałem się spojrzeć na historię Hioba i treść księgi od strony teologicznej. Postawiłem sobie pytania: Jaki jest sens doświadczenia Hioba? Kto w świecie przedstawionym ma rację, a kto popełnia błąd w postrzeganiu świata, życia i Boga? Do kogo jest skierowana ta księga i jakie wnioski trzeba z niej wyciągnąć?
Przeczytałem tekst dwa razy, zajarzałem do wszystkich dostępnych komentarzy, sprawdziłem swoje stare notatki, a nawet liczyłem na nadprzyrodzone natchnienie w czasie modlitwy. Niestety, pytania pozostały bez odpowiedzi, ale Bóg nie pozostał głuchy na moje wołanie i przyszedł do mnie poprzez krótki artykuł pewnego staroświeckiego Anglika.
Mowa o pisarzu Gilbercie Chestertonie, który w artykule „Obrona nonsensu” zapisał następujące zdanie: Wielka literatura zawsze była alegoryczna – stanowiła alegorię dla jakiejś koncepcji Wszechświata. Iliada jest wspaniała, bo życie jest walką; Odyseja, bo życie jest podróżą; Księga Hioba, bo życie jest zagadką[1]. Eureka! Znalazłem odpowiedź, która cały czas leżała przede mną. Nie potrafię odpowiedzieć na założone przez siebie pytania, bo całość księgi jest pewną alegorią i zagadką, a może nawet tajemnicą. Problem polegał na tym, że chciałem udzielić odpowiedzi na źle postawione pytania. Zagadka i tajemnica muszą pozostać tajemnicze, intymne, niedostępne. Rozum musi przy nich wykazać się sporą dozą pokory i umiaru. Prawdziwie oświecony rozum pojmie bowiem, że ma swoje granice i uszanuje tajemnicę, przed którą go postawiono. Przestanie wierzgać nogami i spojrzy z zachwytem na całość, która zachęci go do kontemplacji. Gdy to zrozumiałem, wszystko stało się jasne, mimo iż niczego nie rozwiązałem. Nagle każde zdanie, a nawet każde słowo Księgi Hioba stało się dla mnie niezwykle głębokie i realne, bo odsyłało mnie do tajemnicy, za którą ukrywa się los każdego człowieka i jego odniesienie do Boga. Zachwycony biegiem spraw, spojrzałem przez okno i podziękowałem Bogu słowami Jezusa: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom (Mt 11,25).
[1] G. K. Chesterton, “A Defence of Nonsense” [w:] The Defendant. Second edition, London 1902.