DROGA KRZYŻOWA – Zapowiedzi Mesjańskie

facebook twitter

06-01-2023

Rozważania na podstawie proroctw mesjańskich Starego Testamentu.

Modlitwa wstępna
Panie Jezu, Twoje przyjście zapowiedzieli prorocy już w Starym Testamencie. Wiemy, że Twoja misja na ziemi była oczekiwana przez wszystkie pokolenia grzesznej ludzkości. Patrząc na skutki Twojego przebywania z nami na ziemi, czujemy, że nie jesteś zwykłym prorokiem czy mesjaszem politycznym, ale prawdziwym „Namaszczonym”, dzięki któremu mamy dostęp do Boga. Każda zapowiedź mesjańska odsłania nam nową tajemnicę o Tobie i Twojej misji. Chcemy poprzez rozważania Drogi Krzyżowej wspominać to, jak bardzo Bóg musiał ukochać świat, aby wydać za nas własnego Syna. Nie byliśmy bowiem warci ani jednej kropli Twojej Boskiej krwi. A jednak Ojciec z miłości do nas postanowił zapłacić dług i oddać Ciebie w nasze ręce. W czasie tej Drogi Krzyżowej chcemy przepraszać za to, że nie zawsze rozpoznajemy w Tobie Mesjasza, a przez zatwardziałość serc odsuwamy od siebie Twoje zbawcze dzieło – dzieło miłości ukrzyżowanej.

Pan Jezus na śmierć skazany

Wziąłem więc trzydzieści srebrników i wrzuciłem je do skarbony domu Pańskiego. Następnie złamałem moją drugą laskę „Zjednoczenie” na znak zerwania braterstwa Judy z Izraelem (Za 11,13b).

Prorok Zachariasz zapowiada zdradę, której dopuści się Judasz. Nie jest to zdrada bezinteresowna. Miała ona swoją cenę. Człowiek niewinny, przyjaciel, wyceniony został na trzydzieści srebrników. Znak braterstwa został złamany. Drogi dwóch bliskich sobie osób się rozeszły. Każde takie rozstanie pozostawia po sobie bliznę, która staje się świadectwem przeciwko egoizmowi, zachłanności i przewrotności. Los Judasza jest przestrogą dla tych, którzy próbują ubić własny interes na Jezusie. Sąd, który odbywa się nad Nim, jest tylko potwierdzeniem tego, że ludzkie cele często nie są zgodne z myślami Bożymi. Wyrok śmierci jest przypieczętowaniem zdrady, która zniszczyła życie Judasza, a jednocześnie otworzyła nowy rozdział w zbawczym dziele Mesjasza.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Nawet mój przyjaciel, któremu ufałem i który chleb mój jadł, podniósł na mnie piętę (Ps 41,10).

Jezus nazywał swoich uczniów przyjaciółmi. Relacja, która łączyła Go z nimi daleko wykraczała poza relację mistrz-uczeń. Dla Jezusa każdy człowiek jest drogi. Każdy człowiek coś znaczy. Za każdego człowieka warto oddać życie. Ufność, którą Jezus pokładał w uczniach zostaje wystawiona na próbę. Przetrwają ją tylko ci, którzy znają swoją słabość i jednocześnie bardzo miłują. Krzyż na ramionach Jezusa uświadamia nam, że w relacji z nim to tylko my zawodzimy. To nasza ufność w Niego jest niewystarczająca i wybrakowana. On mimo to chętnie zabiera to, co nie należy do niego. Bierze na siebie nasze słabości i wady. Patrzy w niebo i prosi Ojca za nami. Błaga o wybaczenie zranionej ufności i przyjaźni.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Pierwszy upadek Pana Jezusa

Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich (Iz 53,7).

Izajasz podkreśla ciche usposobienie cierpiącego Sługi Jahwe. Daje się gnębić i milczy, jak gdyby przez to milczenie chciał pokazać, że słowa nie zawsze wystarczą, aby wyrazić miłość do osoby kochanej. Upadek Jezusa w naturalny sposób powinien spowodować okrzyk frustracji i bólu. Tak się jednak nie stało. Cichość i pokora serca Jezusa potrafią przezwyciężyć zniechęcenie i niedogodności, jakie niesie ze sobą dźwiganie krzyża. Milczący Jezus staje się wyzwaniem, bo nikt go już nie może pochwycić na słowie. Staje się widzialnym słowem, które przez swoje dzieła daje świadectwo prawdzie. W czasie nauczania Jezus spośród wielu swoich cech te dwie wskazał jako szczególnie ważne do naśladowania. Tylko cichość i pokora mogą nadać sens drodze krzyżowej, która zrodziła się w krzyku i pysze ludzi.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Pan Jezus spotyka swą Matkę

Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności (Mi 5, 1).

Prorok Micheasz wskazuje miejsce narodzin Mesjasza. Wybranym miasteczkiem staje się Dawidowe Betlejem. Cicha mieścina, bez większego znaczenia na tle wielkiego Imperium Rzymskiego. To właśnie tam Maryja jako pierwsza ujrzy wcielonego Boga. W chłodzie i kamiennym żłobie Betlejem znajdzie się już daleka zapowiedź trudu, który Jezus podejmie dla zbawienia świata. Spotkanie z Matką na drodze krzyżowej potęguje niezwykłą łączność między nimi. Jezus rozumie Maryję, a Ona nie tylko kocha Go jak syna, lecz także jako pierwsza chrześcijanka. Więzy ciała i krwi zostają wzmocnione przez więzy duchowe. To właśnie one rodzą nieustanną obecność i przymierze, jakie łączy Nową Arkę Przymierza z jej najcenniejszym Skarbem. Już na zawsze Matka i Syn pozostaną blisko siebie. Łączy ich przecież nieskończenie wiele. Ich miłości nie pokona nawet sama śmierć. Zaś obopólna tęsknota zaprowadzi ich ostatecznie do nieba.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi

Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A On poniósł grzechy wielu, i oręduje za przestępcami (Iz 53, 12).

Cierpiący Sługa Jahwe niesie grzechy wielu. Nie wybiera, nie losuje, nie dokonuje ważenia ludzkich win. Bierze wszystkie i bez wyjątku, bo tak chce Ojciec. Daje się zapisać do grona przestępców i pogardzanych. Przebywa z grzesznikami i jada z nimi. Nie brzydzi się żadnym z nich. Potępia grzech, a jednocześnie nigdy nie potępia drugiego człowieka. Przeciwnie Szymon. Nie podoba mu się myśl o noszeniu cudzych win. Przymuszony do pomocy jest obrazem każdego z nas. Rozkapryszeni, zadufani w sobie i leniwi żyjemy skoncentrowani jedynie na własnych problemach. Wszyscy inni to obcy, niewarci nawet naszej najmniejszej uwagi. Jakże różni się to od postawy Jezusa i jego nauczania, a przecież On zrobi dla nas wszystko. Niestety tego samego nie możemy powiedzieć o naszym postępowaniu względem Niego.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Święta Weronika ociera twarz Pana Jezusa

Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne (Mdr 2,13-14).

Sprawiedliwy z Księgi Mądrości jest wyrzutem sumienia, dla tych, którzy tylko uważają się za sprawiedliwych. W swoim postępowaniu nie przypomina innych. Jest znakiem sprzeciwu, który nie pozostanie obojętny dla tych, którzy widzą w nim zagrożenie i bluźniercę. Taki zarzut postawiono również Jezusowi. W tym jednak przypadku słowa groźby wprowadzono w czyn. Widok Jezusa ubiczowanego, zakrwawionego i przygniecionego krzyżem nie budził upodobania. Męka i nadchodząca śmierć wydają się wręcz odpychające dla otoczenia. Jest jednak pewien wyjątek. Weronika widzi więcej niż ból i cierpienie. Zakrwawiona twarz nie jest dla niej przeszkodą, aby zachować ją w pamięci i na białym płótnie. Za brzydotą męki i cierpienia jest bowiem ukryty ukochany Zbawiciel, a Ten jest zawsze najpiękniejszy spośród synów ludzkich.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Pan Jezus upada pod krzyżem po raz drugi

Sługa mój, Dawid, będzie królem nad nimi i wszyscy oni będą mieć jedynego Pasterza, i żyć będą według moich praw, i moje przykazania zachowywać będą i wypełniać (Ez 37,24).

Ezechiel wypowiada proroctwo o Królu-Mesjaszu, który cieszyć się będzie posłuszeństwem i pełnią władzy. Stanie się dla swojego ludu nie tylko potężnym władcą, lecz także pasterzem. Będzie troszczył się o swoje stado: pilnował go, karmił w odpowiednim czasie i bronił przed niebezpieczeństwem. Czasy mesjańskie wywrócą świat do góry nogami. Szczęście nie będzie już tylko pustym sloganem, ale rzeczywistością dostępną dla każdego, kto uwierzy. Mesjasz otoczony chwałą zapanuje nad całym światem i będzie rządził wiecznie. Ezechiel jednak nie wie jeszcze, że aby wejść do takiej chwały trzeba najpierw zawisnąć na krzyżu i oddać własne życie za lud. W planie Bożym trzeba najpierw upaść, aby potem być wywyższonym ponad wszystko. Także nasz pasterz upada i to po raz drugi. Jezus jednak w każdym swoim geście, a nawet w każdym swoim upadku potwierdza, że jest prawdziwym królem – królem, jakiego jeszcze świat nie widział.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty

Na dom Dawida i na mieszkańców Jeruzalem wyleję Ducha pobożności. Będą patrzeć na tego, którego przebili, i boleć będą nad nim, jak się boleje nad jedynakiem, i płakać będą nad nim, jak się płacze nad pierworodnym. W owym dniu będzie wielki płacz w Jeruzalem (Za 12,10).

Dom Dawida opłakuje owego jedynaka z pobożności. Ten wielki płacz wznosi się do nieba i woła o pomstę nad niesprawiedliwością i uciskiem. Nad Jeruzalem ciąży jednak przekleństwo. To miasto morduje proroków. Głuche jest na Boże wołanie i pouczenie. Niewiasty jednak potrafią współczuć Jezusowi i wylewają łzy tak, jakby traciły własnego syna. Nie zamknęły swych serc na ból drugiego człowieka. Ich wrażliwość zostaje dostrzeżona przez Jezusa, który daje im ostanie pouczenia. Mają zatroszczyć się o przyszłość swoją i swoich dzieci. Mają tym samym dać świadectwo, że życie na tym świecie, nie jest pełnią życia. Dopiero przejście przez zbawczą śmierć Syna Bożego pozwala na wejście do życia, które nazywamy życiem wiecznym. Tam nie ma już płaczu ani lamentu. Tam niepodzielnie króluje tylko miłość.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Trzeci upadek Pana Jezusa

Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym Mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem (Iz 50,6).

Po raz kolejny prorok Izajasz daje nam do zrozumienia, ze Mesjasz będzie pohańbiony. Uderzenia spadają na twarz. Twarz, w której odbija się Boskie Oblicze. Już samo spojrzenie na twarz Boga powinno budzić strach i przejęcie, a co dopiero rzucanie zniewag i opluwanie. Syn Boży ma moc, która przekracza wszystkie ludzkie siły i starania, a jednak oddaje się w niełaskę swoich prześladowców. Może właśnie dlatego ich postawa wydaje się być tak nieprzejednana. Trudno nie odnieść wrażenia, iż trzeci upadek musiał wywołać wśród żołnierzy i tłumu oburzenie. Jezus, którego słuchali, twierdził bowiem, że jest Synem Bożym, a teraz nie potrafi nawet ustać na nogach. Za takie słowa, według nich, należy mu się pohańbienie i oplucie. Jezus pełen mocy Bożej znosi szyderstwa i zniewagi. Nie szuka zemsty, nie przeklina, nie szemrze przeciw ludziom. Z miłością dotyka ziemi i podnosi ciężki krzyż.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Pan Jezus z szat obnażony

Moje szaty dzielą między siebie i los rzucają o moją suknię (Ps 22,19).

Psalmista daje wskazówkę co do szat i sukni, którą okryje się Mesjasz. Podział i rzucenie losu przypomina zabawę łotrzyków w karczmie. Nikogo nie obchodzi człowiek, który nosił rozdarte szaty splamione krwią i potem. Chodzi o zabawę i ewentualny zysk. Nikt nie myśli, co było wcześniej, ani – co może gorsze – jaki będzie finał. Odarcie z jedynego mienia oznacza dla człowieka całkowite zdanie się na wolę Bożą. W czasie obnażenia Jezus myśli o tych, którzy właściwie niczego nie mają, a jednocześnie bogaci są Bogiem. To właśnie w nich Bóg sobie upodobał. Są ubogimi, których serce jest czyste i pojemne. Mają prawo do otrzymania więcej, bo są w stanie więcej przyjąć. Nie w dostatkach i bogactwach tego świata, ale w otwartości na Bożą pomoc leży nasze ocalenie. To właśnie tam Pan okryje nas płaszczem swojej sprawiedliwości.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Pan Jezus przybity do krzyża

Dali mi jako pokarm truciznę, a gdy byłem spragniony, poili mnie octem (Ps 69,22).

Trucizna, o której mówi psalm, nie była środkiem znieczulającym. Miała przyspieszyć wykonanie srogiego wyroku. Wszystkim było spieszno, żeby zobaczyć śmierć bluźniercy i zwodziciela. Ocet symbolicznie oddaje zepsucie, które kierowało oskarżycielami i wykonawcami kary. Wnętrzności napełniają się goryczą. Rozpoczyna się ból wewnętrzny, którego nie można złagodzić. Gorycz, którą odczuwa Jezus, przenosi nas myślami do wszystkich niepotrzebnych słów, uczynków i postaw, które wypływają z wnętrza człowieka. To właśnie one czynią nas nieczystymi. Człowiek ma w sobie zdolność do bezczeszczenia rzeczy najświętszych: brudzi sumienie, osłabia wolną wolę, pozwala nieprawości na stałe zamieszkać w jego sercu.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Pan Jezus umiera na krzyżu

Owego dnia – wyrocznia Pana Boga – zajdzie słońce w południe i w dzień świetlany zaciemnię ziemię (Am 8,9).

Prorok Amos zapisał, że stworzenie będzie opłakiwać swojego Stworzyciela. Mimo iż pozbawione duszy i rozumu pozna, do czego zdolny jest człowiek – korona stworzenia. Ciemność w południe to wielki znak, że dokonało się coś strasznego i niezwykłego zarazem. Wstrząśnięte zostają podstawowe prawa wszechświata. Fundamenty ziemi się chwieją i każdy pyta o powód tej ciemności. Światło gaśnie, nieodwołalnie przywołuje śmierć, która ogarnia ciało Jezusa. Jak łagodny podmuch najpierw osłabia, skraca oddech, aż wreszcie paraliżuje zmęczone ciało. Już nie tylko na niebie, ale także przed oczami robi się ciemno. Jezus oddaje swojego Ducha w ręce Ojca. Śmierć jednak zostaje oszukana. Jej czas jest już policzony. Za trzy dni z tej ciemności rozbłyśnie nowe światło, które nie zna zachodu. Przyjdzie czas, gdy nocy już nie będzie, a dla wszystkich światłem będzie Baranek.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Pan Jezus zdjęty z krzyża

Pascha winna być spożyta w jednym i tym samym domu. Nie można wynieść z tego domu żadnego kawałka mięsa na zewnątrz. Kości z niego łamać nie będziecie (Wj 12,46).

Mojżesz daje pouczenia, które uchronią Izraelitów przed ostatnią i najstraszniejszą plagą. Noc paschalna jest przede wszystkim znakiem, że Pan troszczy się o swój lud. Nie pozostaje obojętny na jego cierpienie. Także dwa tysiące lat temu Pascha dobiegała końca. Wszystko odbyło się według dawnego zwyczaju. Baranek bez skazy i Jego krew uratowały lud przed zagładą. W śmierci Jezusa jest pewna nieskazitelność. Tak jak baranek, któremu nie łamano nóg, tak Jezus w całości zostaje oddany Matce. W tym obrazie rysuje się postawa Kościoła, który czule weźmie w opiekę Najświętsze Ciało i Krew Jezusa. Karmieni tym obrazem i prawdziwym Ciałem Jezusa odzyskujemy sens w to, co się przed chwilą wydarzyło. Budzi się również nadzieja, że także koniec będzie wielkim zwycięstwem samego Boga.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Pan Jezus złożony do grobu

Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi i w śmierci swej był na równi z bogaczem, chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy i w Jego ustach kłamstwo nie postało (Iz 53,9).

Grób między bezbożnymi to miejsce odrzucenia. Być pochowanym między obcymi wydaje się straszną karą nawet po śmierci. Jednocześnie nad wszystkimi oprawcami ciążą słowa Izajasza, który przypomina, że przecież Mesjasz nikomu nie wyrządził krzywdy, co więcej w jego ustach nigdy nie zagościło kłamstwo. Wszystko, co mówił było prawdą. Teraz nie ma to już znaczenia. Grób Józefa z Arymatei jest świadkiem niezwykłego wydarzenia. To w nim ciało Zbawiciela zostanie z troską złożone i zabalsamowane. Grobowiec staje się skarbcem. Czeka na odpowiedni moment, aby ziarno wrzucone w ziemię dojrzało. Na trzeci dzień grobowe mroki rozświetli blask życia, które już nigdy nie wróci do grobu. Martwy Jezus ożyje i da nam tym samym nadzieję, że nasza wiara nie jest pozbawiona podstaw i oczekiwać mamy naszego zmartwychwstania.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Pan Jezus zmartwychwstaje

Dlatego cieszy się moje serce, dusza się raduje, a ciało moje będzie spoczywać z ufnością, bo nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu i nie dozwolisz, by wierny Tobie zaznał grobu (Ps 16,10).

Miał rację psalmista, gdy z wiarą zapisał słowa o wydobyciu Mesjasza z Szeolu. Był tam tylko przez chwilę. Również tam ogłosił duszom radosne orędzie o wyzwoleniu z grzechu i śmierci. Zabrał ze sobą wszystkich sprawiedliwych i powrócił do życia. To, co wydawało się klęską i porażką ostatecznie okazało się triumfem. Bóg po raz kolejny zaskoczył ludzi. Nie mógł zostawić nas samych. Wiedział, że śmierć musi zostać zwyciężona. Jezus rozpoczyna nową misję, która wyjdzie daleko poza grób i Jerozolimę. Przekazuje władzę Kościołowi i chce, aby na wszystkich krańcach świata i do końca czasów, głosił orędzie paschalne. Ludzie wszystkich języków, ludów i narodów czekają z niecierpliwością, aby zanieść im nadzieję i radość Ewangelii.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Modlitwa końcowa

Mesjaszu i Zbawicielu nasz, dziękujemy Ci za każdą sekundę Twojej męki. Niech Twoja Droga Krzyżowa zachęci nas do pilniejszego kroczenia Twoimi śladami. Oddal od nas lęk przed krzyżem, aby naszym pokarmem było jedynie pełnienie woli Ojca. Ufamy, że jako ukrzyżowany i zmartwychwstały Pan spojrzysz na nas łaskawie i pozwolisz cieszyć się przebywaniem w Twojej bliskiej obecności.