(J 15,1-8) Jezus powiedział do swoich uczniów: "Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, o ile nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poprosicie, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami".
Trwać w Chrystusie oznacza, trwać w Jego prawdzie i miłości.
Brygida urodziła się w 1303 r. na zamku w Finstad koło Uppsali. Jej rodzina była spokrewniona z dynastią królewską w Szwecji. Rodzina ta była bardzo religijna. Ojciec co tydzień przystępował do sakramentów pokuty i Eucharystii. Odbył także podróż do Hiszpanii na grób św. Jakuba w Compostelli.
Według żywotów Brygida miała od dziecka cieszyć się oznakami szczególnej przyjaźni Pana Jezusa. Kiedy miała 7 lat, ukazała się jej Najświętsza Maryja Panna i złożyła na jej głowie tajemniczą koronę. Trzy lata później zjawił się jej Chrystus na krzyżu. Na widok męki Pana Jezusa Brygida miała zawołać: "O, mój kochany Panie! Kto Ci to zrobił? Nie chcę niczego, jak tylko miłować Ciebie!"
Wbrew swojej woli Brygida została wydana w czternastym roku życia za syna gubernatora Wastergotlandu, 19-letniego Ulfa Gotmarssona z którym miała ośmioro dzieci.
Po śmierci męża, z poparciem króla i za zezwoleniem Stolicy Świętej, Brygida założyła nową rodzinę zakonną pod wezwaniem Najświętszego Zbawiciela, zwaną często "brygidkami".
Naglona objawieniami, pisała listy do możnych tego świata, napominając ich w imię Pana Boga. Królowi szwedzkiemu i zakonowi krzyżackiemu przepowiedziała kary Boże, które też niebawem na nich spadły. W 1352 roku wezwała papieża Innocentego VI, aby powrócił do Rzymu. To samo wezwanie skierowała w imieniu Chrystusa do jego następcy, bł. Urbana V, który też w 1367 roku faktycznie do Rzymu powrócił.
1 października 1999 r. św. Jan Paweł II listem motu proprio ogłosił św. Brygidę współpatronką Europy (razem ze św. Katarzyną ze Sieny i św. Teresą Benedyktą od Krzyża). Św. Brygida jest także patronką Szwecji, pielgrzymów oraz dobrej śmierci.
1. „Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę”.
Aż siedem razy w tak krótkim tekście Ewangelii wg św. Jana znajdujemy słowo „trwać”.
Dlaczego więc dla św. Jana słowo to jest, aż tak ważne?
Słowo „trwać” u św. Jana występuje zawsze w relacji do Jezusa.
Dla Ewangelisty, od „trwania” lub „nie trwania” w relacji z Jezusem, zależeć będzie wartość naszego życia.
Apostoł tę relację „trwania” lub „nie” w Chrystusie przyrównuje do zależności ,jaka jest między krzewem winnym, a latoroślami.
2. Ukryta symbolika latorośli.
Do czego służy latorośl?
Odpowiemy, do przynoszenia owocu w postaci winogron, które w tłoczni wyciskane dają sok, a po fermentacji stają się dobrym winem.
Każdy z nas pamięta słynne słowa Niewiasty, Matki Jezusa z Kany Galilejskiej: „Nie mają już wina”.
Wiemy, że teologia św. Jana jest dojrzała i bardzo głęboka, często ukryta „w znakach” i symbolach.
Wino jest dla ludzi Wschodu znakiem radości i wesela. Jest napojem bogów.
W symbolice janowej wino wyraża życie w prawdzie i światłości, które światu przynosi Jezus.
W znaku, zapowiedź męki Chrystusa i Jego Krwi przelanej dla naszego odkupienia.
Stąd słowa Niewiasty z Kany „nie mają już wina”, oznaczają prośbę do Syna, aby rozpoczął swoją zbawczą działalność, bo tylko ta może napełnić serca ludzkie nową nadzieją i nowym życiem.
W tym Janowym znaczeniu latorośl symbolizująca każdego z nas wszczepionego w prawdziwy winny krzew, którym jest sam Jezusa Chrystus.
Jest zatem znakiem naszego chrztu świętego.
Przez chrzest św. zostaliśmy niejako „wszczepieni” to znaczy, mamy uczestnictwo w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, to znaczy, że w nadziei już jesteśmy zbawieni!
3. „Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie.
Te ostre słowa Jezusa odnoszą się do tych z nas, którzy przyjęli chrzest, ale nie chcą wzrastać w wierze.
Św. Jan przyrównuje takich chrześcijan do uschłej latorośli.
Co prawda przyjęli chrzest, ale nic nie robią w tym kierunku, aby ich życie zaowocowało wzrostem wiary, życiem w prawdzie i dobrymi czynami.
Obojętni stają się oni na soki łaski uświęcającej, jakie daje Kościół przez żywe słowo Boże i sakramenty.
4. „I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie.”
Prosić nam trzeba Boga, aby dla tych osób, którym nie chce trwać w Jezusie oraz w Kościele i jego sakramentach, ów „ogień” stał się ogniem miłosierdzia Bożego, a nie ogniem potępienia.
Stałem już w swoim życiu nad człowiekiem umierającym, mającym osiemdziesiąt cztery lata, który odrzucił miłosierdzie Boże pomimo nalegań, aby pojednał się z Bogiem.
Jeżeli komuś wydaje się, że skrucha za popełnione grzechy sama przyjdzie pod koniec życia i rozwiąże problem lekceważenia sobie wiary przez całe życie , to może się naprawdę grubo pomylić!
Pamiętajmy przestrogę św. Pawła:
„Bo Bóg nie pozwoli z siebie szydzić!( por. Ga 6,7-8)
5. „Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy”.
Co innego dzieje się z „latoroślami”, które zdają sobie sprawę z wielkości daru chrztu świętego i jako chrześcijanie chcą odpowiedzialne odpowiedzieć Bogu na ten dar.
Tych to właśnie Bóg oczyszcza z niepotrzebnych pędów: pychy, chciwości i zarozumiałości, aby tym lepiej wydawały owoce prawdy i miłości w swoim życiu.
6. „Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.”
Ile nieraz musimy doświadczyć błędów i upadków, aby zrozumieć te słowa Jezusa: „Beze Mnie nic uczynić nie możecie!”
Św. Paweł ku pokrzepieniu powie do nas:
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”. (Flp 4,13).
Cokolwiek, więc robimy, czyńmy to z Chrystusem, powierzając mu w modlitwie porannej nasze codzienne obowiązki, a na dobre owoce tego „trwania w Nim” nie trzeba będzie nam długo czekać!
Trzymajmy się zatem Jezusa i za wszelką cenę uzależnijmy się od Niego, jak latorośl od krzewu winnego, jak gałęzie jabłoni czy wiśni od głównego konaru drzewa, czy jego pnia.
Tylko taka i aż taka zależność pozwoli nam przynosić „owoce” w prawdzie i w miłości.
Co więcej, tylko ta zależność może przynieść owoce zbawcze naszych dobrych czynów.
A gdyby uległość wobec pokusy, wyrwała nas przez grzech ciężki „z krzewu winnego”, którym jest Jezus, to jest od tego konfesjonał, który przez miłosierdzie Boże na nowo „wszczepi” nas w Chrystusa.
Modlitwa: Panie Jezu Chrystusa, pragnę trwać w Tobie, bo bez Ciebie nic nie mogę uczynić. Proszę Cię, niech dobry Ojciec w Niebie, oczyszcza moje serce z pychy i pewności siebie, abym wytrwał do końca mego życia przy Tobie. Amen.