Trudne przebaczenie - 13 lipca

(Rdz 49, 29-33; 50, 15-26) Jakub tak przykazał swoim synom: «Gdy ja się połączę ze swymi przodkami, pochowajcie mnie przy moich praojcach w pieczarze, która jest na polu Efrona Chittyty, w pieczarze, która jest na polu Makpela w pobliżu Mamre w kraju Kanaan, a którą kupił Abraham wraz z tym polem od Efrona Chittyty tytułem własności grobu. Tam pochowano Abrahama i Sarę, jego żonę, tam pochowano Izaaka i jego żonę Rebekę; tam pochowałem Leę». Pole to wraz z pieczarą zostało kupione od synów Cheta. Gdy Jakub wydał te polecenia swoim synom, złożył razem swe nogi na łożu, wyzionął ducha i połączył się ze swoimi przodkami. Bracia Józefa, zdając sobie sprawę z tego, że ojciec ich nie żyje, myśleli: «Być może, Józef będzie nas teraz prześladował i odpłaci nam za wszystkie krzywdy, które mu wyrządziliśmy!» Toteż kazali powiedzieć Józefowi: «Ojciec twój przed śmiercią polecił: Powiedzcie Józefowi tak: Racz przebaczyć swym braciom ich postępek i przewinienie, wyrządzili ci bowiem krzywdę. Teraz przeto daruj łaskawie winę nam, którzy czcimy Boga twojego ojca!» Józef rozpłakał się, gdy mu to powtórzono. Wtedy bracia sami już poszli do Józefa i upadłszy przed nim, rzekli: «Jesteśmy twoimi niewolnikami». Lecz Józef powiedział do nich: «Nie bójcie się. Czyż ja jestem na miejscu Boga? Wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro, żeby sprawić to, co jest dzisiaj, że przeżył wielki naród. Teraz więc nie bójcie się: będę żywił was i dzieci wasze». I tak ich pocieszał, przemawiając do nich serdecznie. Józef mieszkał w Egipcie wraz z rodziną swego ojca. Dożył on stu dziesięciu lat i doczekał się prawnuków z Efraima. Również dzieci Makira, syna Manassesa, urodziły się na kolanach Józefa. Wreszcie Józef rzekł do swych braci: «Gdy ja umrę, Bóg okaże wam swą łaskę i wyprowadzi was z tej ziemi do kraju, który poprzysiągł dać Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi». Po czym zobowiązał synów Izraela przysięgą, że spełnią takie polecenie: «Gdy Bóg okaże wam tę wielką swoją łaskę, zabierzcie stąd moje kości». Po czym Józef umarł, mając sto dziesięć lat. Zabalsamowano go i złożono do trumny w Egipcie.

„Bracia Józefa, zdając sobie sprawę z tego, że ojciec ich nie żyje, myśleli: «Być może, Józef będzie nas teraz prześladował i odpłaci nam za wszystkie krzywdy, które mu wyrządziliśmy!» Toteż kazali powiedzieć Józefowi: «Ojciec twój przed śmiercią polecił: Powiedzcie Józefowi tak: Racz przebaczyć swym braciom ich postępek i przewinienie, wyrządzili ci bowiem krzywdę. Teraz przeto daruj łaskawie winę nam, którzy czcimy Boga twojego ojca!» Józef rozpłakał się, gdy mu to powtórzono”.

Wiemy jak bardzo bracia Józefa skrzywdzili swego brata. Chcieli go z zazdrości, bo był umiłowany przez swojego ojca Jakuba - najpierw zabić, a później sprzedali go Izmaelitom idącym do Egiptu.

Wiemy też, że powyższe zło okazało się później zbawienne dla całego Izraela.

Taki jest nasz Pan Bóg, nasz dobry Ojciec, który z największego zła - w swoich planach zbawczych, może wydobyć dobro.

Zatrzymajmy się dzisiaj na darem przebaczenia, o który prosili bracia Józefa.

Przebaczenie jest łaską, czyli darem od Boga. I tylko mocą tej łaski możemy z serca wybaczyć człowiekowi, który nas bardzo zranił.

Przebaczenie więc dokonuje się na modlitwie.

Co jest takie trudne wybaczeniu?

1. Otóż to, aby ponownie zobaczyć w drugiej osobie wartościowego człowieka, niezależnie od krzywdy przez niego wyrządzonej. Mamy mu w swoich oczach przywrócić tę ludzką wartość. Inaczej będziemy nosić w sobie pokusę, patrzenia z pogardą na tych ludzi, którzy nas zranili.

Pamiętamy powrót „syna marnotrawnego” do Ojca oraz postawę ojca, widzącego skruchę swojego syna. Ojciec, który kocha swojego syna pierwsze co robi, to nakłada mu pierścień, znak ponownego usynowienia. Przywraca mu przez to synowską godność. Nie pozwala mu ojciec przez ten gest nazwać się jednym z niewolników.

Nikt, kto nas zranił, nie może być i przez nas traktowany jak „niewolnik” - człowiek drugiej kategorii.

Przywracanie godności człowiekowi, który nas zranił, dla chrześcijanina jest koniecznością   wypływającą z bezwarunkowej miłości do drugiej osoby.

Tylko Boża miłość w nas, mocą Ducha Świętego, pomimo odczuwanego bólu, może przywrócić w nas postrzeganie drugiego człowieka jako drogiej nam osoby.

2. Następną trudną sprawa w przebaczeniu jest wycofanie roszczenia dotyczące tego, co się zdarzyło w przeszłości. Tu należy zdać sobie sprawę, że nie da się zmienić tego, co minęło.

O wiele łatwiej będzie nam to zrozumieć, kiedy postawimy się w roli raniących, a nie tylko zranionych.

To pogodzenie się z rzeczywistością z przeszłości, przyniesie nam na pewno  pokój serca.

3. Dążąc do pojednania, jeżeli jest to tylko możliwe, ponieważ potrzeba tu dwóch stron, należy „Przeanalizować” gniew i ból odczuwany przez obie strony, dążąc do wzajemnego zaufania.

Owszem jest tu pewne ryzyko, że tylko jedna strona będzie dążyła do odbudowania zaufania. Stąd szczerość intencji i skrucha powinna być odczuwalna przez obie strony jako autentyczne.

4. W dążeniu do pojednania, może pojawić się chęć żądania, aby druga osoba dała nam gwarancje określonego zachowania się w przyszłości, że nie będzie już chciała świadomie w ten sposób nas ranić.

Należy tu sobie uświadomić, że nie jesteśmy sami dać takiej gwarancji samemu Bogu, kiedy klękamy do spowiedzi, a co dopiero drugiemu człowiekowi.

Stąd powinniśmy odstąpić od takich żądań i otworzyć się oraz dać szansę drugiemu człowiekowi, jak i Bóg daje nam szanse nawrócenia się po każdej spowiedzi.

Każdy z nas musi być przygotowany na upadek czyiś i własny.

5. Świętowaniem w przebaczeniu jest jedność w miłości miłosiernej.

Takie przebaczenie  będzie wówczas wzrastaniem  ku ciepłu, miłości, współodczuwanym z drugim człowiekiem.

Jeżeli istotą relacji w małżeństwie jest głęboka, wzajemna więź to wszystkie wysiłki współmałżonków powinny iść w kierunku  obudowania  wzajemnych kontaktów.

W przebaczeniu oraz w dążeniu do pojednania świętowaniem niech będzie miłość. Ta miłość zraniona z krzyża, która i nam wybaczyła i nieustannie wybacza przez całe nasze życie, nasze grzechy.

Modlitwa:
Panie Jezu, miłości zraniona, a nie odwzajemniona, naucz nas przebaczać sobie nawzajem z serca, tak jak i Ty nam wybaczyłeś z wysokości krzyża. Niech każde spojrzenie na krzyż poruszy nasze sumienia, czy aby jest jeszcze jakiś człowiek komu nie przebaczyłem. Bo i ja chciałby, aby mnie przebaczono. Amen.

Inne artykuły autora

Spotkanie ze Zmartwychwstałym

Kerygmat apostolski

Od Emaus do Jerozolimy