Jesteśmy dłużnikami miłości - 6 listopada

(Rz 13, 8-10) Bracia: Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: "Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj" i wszystkie inne streszczają się w tym nakazie: "Miłuj bliźniego swego jak siebie samego". Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.

Jesteśmy dłużnikami miłości szczególnie wobec tych osób, których na co dzień nie widzimy.

Kim oni są?

1. Najpierw wobec Stwórcy, Boga Ojca.

Zostaliśmy cudownie utkani przez Boga w łonach naszych matek i nasze przyjście na świat zostało poczytane za cud.

Nasze człowieczeństwo i jego dynamizm rozwojowy, poszczególnych nabywanych funkcji: myślenia, mówienia, spostrzegania świata i komunikacji uczuć jest fenomenem.

W całej historii naszego życia, a szczególnie w tych najtrudniejszych dla nas chwilach, chciejmy zobaczyć jak wielką miłością obdarzył nas dobry Ojciec.

2. Wobec osoby Jezusa Chrystusa.      

Ta miłość Boga do nas najpełniej objawiła się w Męce, Śmierci i chwalebnym Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa.

To On wziął na siebie całą hańbę naszego grzechu,  jego brud oraz cały ciężar zła.

Wykupił nas z niewoli, obdarzył  wolnością i radością jako dziedziców nieba. I cóż więcej jeszcze mogliśmy otrzymać?!

3. Wobec Ducha Świętego.

Codziennie Duch Święty  napełnia nas miłością Bożą, abyśmy byli zdolni do miłowania nieprzyjaciół, do przebaczenia, do bezinteresownych i szlachetnych czynów.

To Duch Święty, wlewa w nas nadzieję, która zawieść nie może.

To Duch Święty, pociesza nas w każdym cierpieniu.

To Duch Święty, przychodzi do nas z pomocą w naszych słabościach.

4. Wobec Matki Bożej.

Ponieważ:

„Idąc za Nią, nie zbłądzisz.

Modląc się do Niej, nie zwątpisz.

Myśląc o Niej, nie zostaniesz zwiedziony.

Jej się trzymając, nie zginiesz.

Pod Jej opieką nie doznasz lęku.

Gdy ciebie prowadzić będzie, nie utrudzisz się.

Gdy ci łaskawą będzie, dojdziesz do celu”. (Św. Ludwik…Tajemnica…nr. 40).

Zobaczmy teraz, ile miłości otrzymujemy codziennie w darze, a my zastanawiamy się,  czy warto podzielić się tą miłością z drugim człowiekiem, czy też nie?

Wycofani na kilometr od siebie, głodni miłości, narzekamy na życie: że to Pan Bóg coś tu zawalił, że to nie tak miało wyglądać to nasze życie, że ten mąż, że ta żona, a i teściowa nie taka.

„Effata” – otwórz się na miłość Bożą, którą codziennie otrzymujesz w nadmiarze!

 Schowaj „kolce jeża” – złośliwości i gniewu, a otwórz się delikatniejszą stroną swojego człowieczeństwa. Ktoś musi zacząć tą stroną odwracać się, choćby kosztowało to  zranieniami.

Zacznijmy wreszcie kochać Bożą miłością! To znaczy „zranioną” – tą z Krzyża.

Pierwszym takim człowiekiem, który odważył się bezinteresownie kochać był i jest nadal Jezus. Zewnętrznie w oczach ludzi może przegrał, ale wewnętrznie swoją miłością przemienił cały świat.

Pamiętajmy tylko, że miłość musi iść w parze z mądrością i trzeźwym myśleniem.

Samo serce jest głupie i przepastne - jak mówi słowo Boże.

Serce ludzkie potrzebuje roztropności i rozumu, inaczej może się zatracić w ciągłym nienasyceniu: potrzeb, pragnień i pożądań.

"Miłuj bliźniego swego, jak siebie samego", bo Boża miłość nie wyrządza zła bliźniemu.

Modlitwa:

Dobry Ojcze, naucz mnie jak kochać nawet nieprzyjaciół.

Panie Jezu, naucz mnie kochać pomimo zranienia.

Duchu Święty, naucz mnie jak dzielić się miłością płynącą z serca.

Matko Najświętsza, naucz mnie, jak wybaczać urazy, będąc pod krzyżem.

Amen.

Inne artykuły autora

Spotkanie ze Zmartwychwstałym

Kerygmat apostolski

Od Emaus do Jerozolimy